piątek, 20 listopada 2015

Post trochę inny

Ech, no cóż, aktywność moja na tym blogu jest dosyć chaotyczna, ale tak to już mają lekko artystyczne dusze :) W każdym bądź razie zbieram się do napisania tej notki i zbieram, i zebrać się nie mogę. Bo materiału zdjęciowego nie mam, bo zimno, ciemno i od trzech tygodni deszczowo, bo lenistwo, praca i tak dalej... Czyli zwyczajne wymówki. Wypatruję choć odrobiny słońca, które zazwyczaj pojawia się w momencie, w którym siedzę na sali wykładowej i przysypiam z nudów. Wypatruję aury odpowiedniej do zdjęć, takiej, w której aktywność ptaków zachęciłaby mnie do wyjścia dalej niż po chleb do Żabki. I co? I nic. Albo jestem ślepa, albo pogoda gra sobie ze mną w chowanego. Wyjścia do lasu kończą się więc tylko przemoczonym ubraniem i kompletnym brakiem ptasich obserwacji, nie mówiąc już o zdjęciach.
Na szczęście zostają jeszcze ptaszki stacjonarne. Parapetowe pamajki. Idealny model dla ludzi leniwych i lubiących ciepełko. Model odznaczający się wyjątkową odwagą, obojętnością na obecność podekscytowanego kota i uradowanego człowieka po drugiej stronie szyby. Model ładny, kolorowy, skoczny, napędzany niezbyt drogim paliwem - jednym słowem Parus major.



I codziennie wstaję sie odrobinę lepiej. Ale i wyjść z domu na uczelnię o wiele trudniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz