sobota, 11 marca 2017

Zmysły

Przyznaję, czasem moje zmysły zwodzą mnie na manowce. Właściwie to całkiem często to robią. Czasami bardzo dobitnie odczuwam ułomność moich uszu, chociażby pod tym względem, że nie mogę poruszać małżowinami i precyzyjnie namierzać źródła dźwięku. Albo zdaje mi się, że słyszę jedną rzecz, a jest to zupełnie co innego. Przyzwyczaiłam się już do tego, że kruki robią mnie w konia wydając dziwne dźwięki ( np. piła do drewna lub kotek), choć nadal lekko podskakuję jak pracuję sobie spokojnie, myśląc, że jestem sama, a tu nagle Baśka zza ściany męskim, basowym głosem krzyczy swoje imię. Odkryłam również źródło dziwnych, delikatnych i lekko świergoczących dźwięków, z wybiegu bocianio-żurawiowego. To te dwa małe żurawie huncwoty sobie podśpiewywały pod nosem. Ich głos ma taką zdumiewającą właściwość, że stojąc 3 metry od nich człowiek ma wrażenie, że dźwięk dochodzi zza jego pleców. Albo z góry. Skądkolwiek, ale na pewno nie z żurawich gardeł! Teraz już są właściwie dorosłe, piękne i dumne, coraz rzadziej wydają te zabawne dźwięki.
Tydzień temu natomiast od rana coś się w ośrodku darło. Cienki, wysoki głos, intensywny, niosący się dość daleko. Brzmiało dziwne, mój katalog ptasich głosów w głowie takiego nie zawierał, więc jak głupia wpatrywałam się w gałęzie drzew i wypatrywałam nieistniejące ptaszydło. I co? Znowu zrobili mnie w konia, a właściwie jeden bardzo sympatyczny jegomość mnie w konia zrobił. Mały, dorastający, rozwydrzony do granic możliwości, wgryzający się w kalosze, potrafiący otwierać szuflady i lubujący się w zjadaniu endoskopów - pan wyder, we własnej osobie. Poniżej filmik - robiony telefonem z braku innych możliwości, przez szybę, bo wejść już się do niego nie da. Już przestał być małym słodkim dzieciaczkiem do wycałowania, teraz to prawdziwa, żądna rybiej krwi bestia! :)


Pierwsze grzywacze już wróciły, śpiewają na Jarotach, zaraz będą pisklęta wszędzie, i zaraz znów do fundacji zaczną przywozić małe nieopierzone sieroty. Już mi tęskno do zieleni, do ptaków (nie dość że nie mam aparatu, to i lornetki - zostawiłam inteligentnie w Toruniu...) i aż z sentymentu zaczęłam przeglądać stare filmiki z moich wakacyjnych, ponad miesięcznych praktyk w Albatrosie. Filmiki były robione przeze mnie docelowo do wstawienia na stronę fundacji, ale tu ich jeszcze nie było ;) Wszystkie ręce, kostki tudzież kolana na filmach są moją własnością :D 

Pierwszy filmik, najbardziej dla mnie rozczulający - dzieciaki! Małe pliszki wygrywają w kategorii "najbardziej urocze stworzenie świata".



Tutaj moja duma osobista - miesiąc siedzenia i masowania, rozciągania, i rehabilitacji tego małego pokraki. Poleciał :)



I zdecydowanie najprzyjemniejszy moment tej całej "zabawy". I znów ja we własnej osobie... Ech, krótki epizod mojej filmowej kariery, z cyklu zrób to sam - sam sobie wychowaj ptaki, sam sobie film nakręć i jeszcze sam w nim zagraj :D



Oby w tym roku też udało się uratować więcej ptaków niż mniej.

8 komentarzy:

  1. Oby Ci ta empatia została jak najdłużej. Niestety Twój zawód musi ją wyłączać z czasem, by nie zwariować :) Ale Tobie się uda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zamierzam się z nią rozstawać ;) O wiele prościej i skuteczniej pracuje się wtedy ze zwierzakami, kiedy ma się świadomość, że to czująca istota a nie zmyślna, szczekająca maszyna. Choć niektórzy weterynarze potrafią to idealnie udawać, wodząc tym samym za nos właścicieli.

      Usuń
  2. Te filmiki są... urzekające. No, ale tak to już jest z pisklętami ptaków :). Oby udało się wam uratować w tym roku jak najwięcej - ale także oby jak najmniej podlotów w tym sezonie zostało odebranych rodzicom... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Nie chcę krakać, ale jeśli dalej będą tak radośnie wycinać wszędzie drzewa, to piskląt może być nawet więcej niż zwykle...

      Usuń
  3. Własnie pomogłaś mi rozwiązać zagadkę rybich łusek na brzegu stawu. Ja także słysząc to popiskiwanie zadzierałam głowę, a tymczasem złodziejaszek siedzi w krzakach :))) Świetne filmiki, gratuluję pasji i życzę wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Musisz koniecznie futrzaka wytropić i sfotografować!

      Usuń
  4. Filmiki obejrzę sobie jutro, bo teraz już mi się oczy zamykają.
    A ja na Albatrosa oddałam nasz 1% :-)

    OdpowiedzUsuń