sobota, 2 stycznia 2016

Czasem się wstydzę, że też jestem człowiekiem.

Pierwszy weekend stycznia. Pogoda piękna, słonecznie, lekki mróz - idealnie, żeby odwiedzić z rodziną domek na naszej działce, położonej w okolicach Żnina w kujawsko-pomorskim. Miało być pięknie. Z radością pakowałam w plecak lornetkę i aparat, bo przecież na pewno znajdą się jakieś ciekawe ptaki, może fajne drapole, może wesołe stado sikorkowo - mysikrólikowe. A może sarny? Jakiś dzik? Cokolwiek?
Niestety. Ta pierwsza styczniowa sobota przyciągnęła do lasu stada myśliwych. Na drodze z Torunia minęłam 3 konwoje myśliwskich samochodów jadących lub stojących już na łące (nie trudno poznać - rząd wypasionych terenówek, a w każdej gruby jegomość, zazwyczaj z idiotyczną czapeczką na głowie), ale kiedy zobaczyłam w MOIM lesie z okna samochodu nagonkę, to aż mi się słabo zrobiło. Ten las znam od podszewki, latam w nim od kilkunastu lat, to tam uczyłam się miłości do ptaków, drzew, ciekawości, to tam znalazłam swoje zamiłowanie do pieszych wędrówek, tam jest mój prawdziwy dom. Ale kiedy teraz pomyślę sobie, że któreś z tych pięknych zwierząt, które spotkałam chociażby w te lato, mogło stracić dzisiaj życie... Rozmiar tego dzisiejszego  "przedsięwzięcia" był przerażający. W ilu lasach Polski wczoraj i dzisiaj odbyły się polowania? Ile zwierząt zginęło w zbiorowych polowaniach w przeciągu ostatnich 48 godzin? Aż strach pomyśleć. W połączeniu z jakże "mądrymi" zmianami prawa łowieckiego, które niedługo wejdą w życie, stwarza to doprawdy żałosny obraz...

Dzisiaj więc las piękny. Słoneczny, kolorowy, rozedrgany, dębowy, lekko wietrzny. Ale przede wszystkim cichy i pusty. Przerażająco pusty i ogłuszająco cichy. A miało być tak pięknie.
Miałam nie narzekać. Ale czasami się nie da.
Czasem się wstydzę, że też jestem człowiekiem, istotą, która wzbudza największy postrach.










Sarnę widziałam tylko tutaj...


5 komentarzy:

  1. no niestety, współczuję, szczególnie, że to polowanie zbiorowe z nagonką. Najgorsza forma polowania jaką świat widział. Sieją popłoch wśród wszystkiego co żywe, a pędzona zwierzyna jest trafiana w co popadnie. Jest mnóstwo chybień ma tkanki miękkie, kończyny itp. Niezwykle brutalna zabawa mająca na celu wyłącznie pozyskanie dużej ilości zwierzyny. Aspektów etycznych, przygodowych czy łowicko-doznaniowych nigdy się w tej metodzie nie doszukałem. Na jakiej wysokości jest to spałowanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było kilka młodych pni, zgryzionych na wysokości od pół metra do ok. 1,20-1,30 m

      Usuń
  2. Współczuję bardzo... I też się czasami wstydzę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wczoraj wróciłem z Biebrzańskiego PN. Prawie wszędzie gdzie jeździliśmy, słychać było strzały. Wiem, że raczej nikt nie poluje w parku, ale na jego obrzeżach, aż roi się od ambon. No, ale co zrobić. Nikt tego "sportu" nie zlikwiduje, pozostaje więc nadzieja, że przynajmniej część myśliwych zacznie zachowywać się trochę etyczniej. PS. Dziękuję za Tylkówko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Projekt ustawy ma być wycofany, więc jest nadzieja, że może zabronione będą polowania z nagonką, że polowanie w odległości 500 m od zabudowań, albo (się rozmarzyłam) strzelać będą mogli tylko wyznaczeni pracownicy leśni i tylko selekty, a jak nie to chociaż ścisłe okresy ochronne jak dla ryb w czasie tarła. Niech się cholery nauczą podchodzić, tropić, a i jeszcze zakaz wjeżdżania samochodem do lasu i duże uprawnienie straży leśnej i coroczne rygorystyczne badania psychiatryczne i okulistyczne :)) Piękne te rudości dębowe.

    OdpowiedzUsuń